...

/inne/czarna_rozaa.cur

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział Szósty

Zwlekłam się niechętnie z łóżka, gdy w pokoju rozbrzmiał dźwięk budzika w telefonie.  Podeszłam do komody i podnosząc I phone, włączyłam dzwonek. Zawsze kładłam telefon daleko od siebie, żeby wstać do szkoły na odpowiednią godzinę.
Patrząc na zegarek stwierdziłam, że pora zadzwonić do Alison. Szybko wybrałam numer i nacisnęłam głośnik, bym mogła prócz rozmowy naszykować się do szkoły.
-Halo?-w słuchawce zabrzmiał cichy głos zaspanej dziewczyny.
-Bądź u mnie za dwadzieścia ósma-wzięłam do rąk czarną torbę z convers'a i schowałam do niej potrzebne książki,razem z piórnikiem i pozostałymi niezbędnościami.
-Okej-bez dłuższego namysłu odpowiedziała.
Po spakowaniu się do szkoły, ruszyłam do czarnej szafy z dużą ilością ubrań.  Otworzyłam drzwiczki, a moim oczom ukazały się kolorowe rzeczy.
-Al, nadal jesteś zła, że zostawiłam cię sama w domu Tomlinsona?
Wyciągnęłam koszulkę, była bardziej elegancka niż większość, jednak naprawdę lubię w niej chodzić.
-Kto?-zmarszczyłam brwi nie mogąc sobie przypomnieć tej osoby.
-Harry Styles, przyjaciel Louis'a. Wiesz, ten kędzierzawy o zielonych oczach.
-Tylko się tak nie podniecaj, bo się jeszcze nim zauroczysz- zaśmiałam się złośliwe.
-Nawet sobie nie żartuj- bąknęła pod nosem.
-Oh, no tak, zapomniałam- zachichotałam- Przecież twój jest Lucas Brown.
-Cicho.
Zdecydowanie się zarumieniła, byłam tego pewna. Alison już tak miała, nigdy nie potrafiła zapanować nad tego typu rzeczami.
Na samą myśl, że Lucas i ona mogliby być parą, uśmiechnęłam się.
-O jak słodko-specjalnie zmieniłam swój głos.
-Proszę cię, Victoria. Przestań.-powiedziała błagalnym tonem.
-No już dobrze, dobrze-wywróciłam oczami rozbawiona.
Chwyciłam za dekolt koszulki, żeby przeciągnąć ją przez głowę.  W tym samym czasie coś spadło Alison z półki.
-Niezdara - zaśmiałam się.
-To zabawne...właśnie tak samo do ciebie powiedział Louis, kiedy byliśmy w casynie.
- Dziękuję za przypomnienie o tym dupku-ponownie wywróciłam oczami.
-Oops, zapomniałam o waszej kłótni.  Masz zamiar zerwać kontakt z...
-Tomlinsonem? O tak i to bez wahania-stanowczo odparłam, przerywając przyjaciółce.
-Nie to, że go lubię i popieram, ale jesteś pewna?
Odpowiedź brzmi: Nie do końca.  Jednak większa część mnie chce, żeby odszedł...chyba.
- Alison ja zawsze wiem czego chcę-w moim głosie było słychać minimalną niepewność.
- Coś mi się nie wydaje.
-To właśnie źle-zapewniłam ją.
- Ugh...niech ci będzie, bo i tak bym z tobą nie wygrała.
Po usłyszeniu tego zdania, przypomniałam sobie wyścig z Tomlinsonem. Uśmiechnęłam się do siebie. Po chwili potrząsnęłam głową starając się za wszelką cenę pozbyć z myśli niebieskookiego, co jest dość trudne...wręcz niemożliwe.Dam sobie rękę uciąć, że zostaje w pamięci u wszystkich lasek, które go poznały, a zwłaszcza które wskoczyły mu po prostu do łóżka.
-Halo,Victoria-Alison wyrwała mnie z zamyślenia.
-Co? Kto? Jedziesz już? -w tej chwili powiedzenie, że byłam zdezorientowana, byłoby całkowitym niedomówieniem.
Cholera, co Louis ze mną robi?
-Myślisz o nim, Vic.
-Ale o kim?  Nie rozumiem cię.
-Nie jest ci obojętny dziewczyno i nic na to nie zdziałasz-zachichotała.
-W Tommo? Chyba śnisz-prychnęłam
-Nagle już wiesz o kim mowa? Victoria nie oszukuj się, bo to właśnie robisz. A tak w ogóle to fajne go nazywasz-zaśmiała się.
Wywróciłam oczami na jej komentarz.
-Znam go jedenaście dni!
-Już nawet liczysz.
-Ugh...on jest strasznie wkurzający i...
Przerwała mi.
- Pociągający?  To właśnie chciałaś powiedzieć?
- Nie? Miałam na myśli, że chamski-westchnęłam poirytowana.
- Lubisz go-zaśmiała się.
-No i co z tego? Skończ-powiedziałam niemal błagalnym tonem.
W przeciągu sekundy zorientowałam się, że przyznałam coś Alison .
Nie powstrzymując swoich ruchów uderzyłam się dłonią w czoło i to porządnie.
-Awww.
-Eh...jedziesz?-odezwałam się bez jakiegokolwiek entuzjazmu.
Podeszłam do komody, gdzie leżał telefon, kiedy już byłam całkowicie ubrana.
Podniosłam go, biorąc do ręki i ruszyłam do łazienki,  by umyć zęby.
- Już właśnie wychodzę.
Zmoczyłam szczoteczkę i nałożyłam na nią trochę pasty. Myjąc zęby wolną ręką sięgnęłam po szczotkę do włosów aby je uczesać.
- Okej, to ja czekam. Pa-powiedziałam mając w buzi miętową pastę.
- Pa-rozłączyła się.
Po skończonych czynnościach wyszłam z łazienki, zarzuciłam torbę na ramię i w mgnieniu oka znalazłam się na parterze, żeby zjeść śniadanie, zaczekać ma Alison, i wreszcie pójść do szkoły.



Szybkim krokiem weszłyśmy na plac szkolny, na którym roiło się od uczniów. Przechodząc przez grupki, stworzone przez dziewczyny i chłopaków zauważyłam, że każdy na mnie patrzy. Wypalali  wzrokiem moją twarz i plecy, przez co niekomfortowo się czułam. Praktycznie wszyscy zgromadzeni pokazywali na mnie i mówili coś do swoich towarzyszy.
"Ej, to ona?,"Victoria się z nim zna" , "Patrzcie. To ona była z Tomlinsonem", te zdania były doskonale słyszalne.
Zdezorientowana i wściekła spojrzałam na Alison, która również  jak ja nie wiedziała za bardzo co się dzieje.
-Powiedziałaś komuś o Tomlinsonie?
-Oczywiście, że nie. Przecież obiecałam, iż nikomu nic nie powiem- szepnęła patrząc na twarze zainteresowanych nami osób.
-Kto do cholery mógł coś wypalić- również przyglądałam się wszystkim zgromadzonym.
W końcu dodarłyśmy przed drzwi wejściowe do dużego budynku. Weszłyśmy do szkoły, gdzie także każdy na mnie patrzył. Szybkim krokiem zeszłam po schodach do szatni, by mieć jak najszybciej wszystko z głowy. Rozpięłam kurtkę, wcześniej zdejmując szalik i rękawiczki. Powiesiłam ją na haczyku obok płaszcza
Alison. Nagle do szatni weszli Matt i Lucas. Spojrzałam na nich blada na twarzy, jak ściana.
-O co chodzi z Tomlinsonem? Wytłumaczysz nam?- Lucas skrzyżował ręce na piersi.
Popatrzyłam na przyjaciółkę  w wielkimi oczami, po czym ponownie wzrokiem wróciłam na dwójkę chłopaków.
-A co mam wam powiedzieć?- uniosłam brwi i uczesałam dłonią włosy.
-Znasz go?- w końcu odezwał się Matt.
-No i?
-On jest do cholery niebezpieczny- syknął.
-Wiem co robię! Nie jestem głupia!
-A jednak z nim byłaś- westchnął Lucas.
Wytrącona do granic możliwości, wyparowałam z szatani zabierając torbę. Udałam się do sali od biologii, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszłam do klasy. Wszyscy przenieśli wzrok na mnie, wywróciłam oczami. Zajęłam miejsce na końcu, przy ścianie. Pani nie czekając na spóźnionych uczniów, zaczęła rozdawać testy. Kompletnie zapomniałam o następnym teście, cholera. Poza tym i tak nie miałam głowy do uczenia się.
Westchnęłam. W przeciągu 3 minut do sali weszli Lucas, Matt, Nicole i Alison. Spojrzeli na mnie, na co odwróciłam głowę. Do ręki wzięłam długopis i zajęłam się rozwiązywaniem testu. Jednak po upływie 35 minut, poddałam się. Próbowałam myśleć, ale bez jakichkolwiek rezultatów. Ciągle zastanawiałam się nad ostatnimi wydarzeniami. Myślałam o Louis'ie i dzisiejszym dniu. Kto wygadał o mnie i Tomlinsonie.
Gwałtownie odsunęłam krzesło, kiedy z niego wstałam. Ruszyłam z torbą na ramieniu i testem  do naszej nauczycielki. Wszyscy zgromadzeni w tej klasie spojrzeli na mnie, jednak starałam na do nie zwracać uwagi. Mimo to, zaczynam się naprawdę irytować.Położyłam kartkę na biurku, po czym wyszłam z sali. Nogi zaprowadziły mnie do łazienki. Kładąc torbę na płytkach, oparłam się dłonią o umywalkę i spojrzałam w lustro. W tym momencie wyglądałam jeszcze jaśniej niż duch.
Jak mogło się tak wszystko skomplikować, w ułamku sekundy? Teraz każdy wie, że znam Louis'a Tomlinsona, chłopaka mającego problemy z prawem. Po prostu doskonale. Kiedy już się wszystko układało, miałam spokój, prawie zapomniałam o Tomlinsonie. Jednak musiał nadejść taki dzień, jak dzisiejszy, który przewrócił moje życie do góry nogami. Już nigdy nic nie będzie normalne.
Bezwładnie wylądowałam na kremowej podłodze. Patrzyłam na jeden punkt, jakim jest sufit. W przeciągu 10 minut zadzwonił dzwonek na przerwę. Jęknęłam niezadowolona z tego powodu. Znowu będą się na mnie lampić i to wszystko przez tego dupka.
Po jakimś czasie drzwi łazienkowe zostały otwarte. Moim oczom ukazała się przerażona Alison. Cała drżała.
-Co jest?- zmarszczyłam brwi zaniepokojona.
-O...oni się zaraz zabiją!
-Co?! Kto!
-M...Matt i...- nie musiała kończyć. Już wiedziałam.
Złapała mnie za rękę i następnie wybiegłyśmy z łazienki. Po minucie biegu, opuściłyśmy budynek szkoły. Przed nami było pełno ludzi, tworzących niezgrabne koło. Podbiegłyśmy do tłumu i zaczęłyśmy się przez niego przeciskać. Zobaczyłam Matt'a, praktycznie leżącego na masce samochodu i Louisa, dającego cios w twarz mojego przyjaciela. O mój Boże!
-Zabiję go!- warknęłam sama do siebie.
Ruszyłam w stronę dwóch niemyślących tuków, jednak zatrzymałam się w połowie drogi, gdyż usłyszałam dość dziwne zdanie.
-Komu do cholery wygadałeś palancie?!- wysyczał z jadem w głosie.
-Odpierdol się Tomlinson- warknął.
Nagle niebieskooki zadał cios w brzuch swojego przeciwnika. Zareagowałam od razu.
-Zostaw go!
Olał mnie, co jeszcze bardziej zadziałało mi na nerwy. Louis ponownie uderzył Matt'a, na co chłopak syknął.
W tej chwili nasza trójka była głównym punktem zainteresowania.
-Do cholery odpieprz się od niego!- mocno popchnęłam szatyna, na co odskoczył do tyłu, dając chwilowy  spokój Matt'owi.
Spojrzał na mnie unosząc brwi, po czym przeczesał ręką włosy.
-Co ci odpierdoliło Tomlisnon?!
-Nie twoja sprawa- warknął.
-Miałeś zniknąć, nigdy się nie pojawiać w moim pobliżu. Idź stąd, Louis- wyszeptałam.
Jego wyraz twarzy od razu się zmienił, kiedy to powiedziałam. Był...zraniony?
-Naprawdę tego chcesz?
Przez chwilę zastanawiałam, jednak nie zmieniłam zdania.
-Tak- westchnęłam.
-Oczywiście- syknął. Minął mnie, po czym wsiadł do auta. Matt szybko zlazł z maski. Louis odpalił samochód i odjechał ze ślizgiem opon.
-No proszę, tylko ty go umiesz ujarzmić- ktoś z tyłu odezwał się za mną. Odwróciłam się i skrzywiłam. Lena. Nie odezwałam się ani słowem. Podeszła i nachyliła się nad moim uchem.
-Próbowałam go uspokoić, kiedy wleciał mi do łóżka. Tak ap ropo...jest dobry- oblizała wargi, po czym uformowała je w uśmiech.
-Próbujesz mnie wkurzyć?- zaśmiałam się sztucznie. Zirytowała mnie.
-Przyznaj, że nie jest ci obojętny, Vic- szepnęła.
-Nie mam takiego zamiaru, bo tak nie jest.
-Sama się oszukujesz. Myślisz, że nie widzę jak na niego patrzysz?-ponownie się zaśmiała. Spojrzała na mnie, po czym uśmiechnęła się wrogo.
-Mam nadzieję, że przyjdziesz dzisiaj do mnie na imprezę. Louis tam będzie. Radziłabym ci go pilnować. Taki towar nie pozostanie długo bez towarzystwa jakieś napalonej laski-wysłała mi całusa w powietrzu- Do zobaczenia, skarbie.
W tej chwili wszystko się we mnie zagotowało. Suka. Miałam do niej podejść i nie wiem co zrobić, ale Alison mnie zatrzymała.
-Nie warto.
-Al, ma rację- odezwał się Lucas.
Skąd on się tu wziął?
-Idziecie ze mną do domu Leny?- spytałam unikając wzroku przyjaciół. Jestem zdeterminowana, by dzisiaj się tam znaleźć.
-Chyba nie chcesz tam iść na serio- Nicole odezwała się piskliwym głosem.
-Nie dam jej tej satysfakcji- warknęłam.

~Przeczytałeś/ aś, skomentuj :D




20 komentarzy:

  1. Jeeeeeezuuuuuu boooskieeeee <3 O matuchno !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy dalsza część?? Boskie. :D ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!!! Czekam NN :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. wooooooow boski rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, nie spodziewałam się czegoś takiego, wooow, genialnie ci to wyszło, czekam na dalszą część :))
    @ilyhoranek

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  7. O moj Boże, o mój Boże... to jest świetne... rany jak ty zajebiscie piszesz... a ten rozdział...wow...brak slow... Dodaj szybko kolejna część bo dlugo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Twoją opowieść. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW... dodawaj szybko nexta proszee
    To jest agsvvzcsdscdvzczcz *_*
    @kolba7

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny ? Nie wytrzymam xoxo *O* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. o matulu *.* idealne ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Suuuuuper :D Czekam na następne :P
    Zapraszam do mnie :)
    zawsze-tam-gdzie-ty-opowiesc-o-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest genialne! Zaczełam czytać dzisiaj o na pewno będę to robić na bieżąco :) Podoba mi się twój styl pisania, masz talent, nie zmarnuj go :) Lou i Victoria są uroczy <3 czekam na nexta
    @sensiqe

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jak zawsze zajebiste <3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  16. genialny rozdział !
    mogłabyś mnie informować o rozdziałach ?
    @Wiktori1D

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam to i czekam nn !!! To jest biskie i z niecierpiliwoscia cekam !!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. "Przeczytałaś, skomentuj" Mam to kurwa skomentować?! Tego się nie da skomentować! Jedyne słowa jakie ze mnie mogą wyjść to: isjcdbneghioainjcndjhfiauhfnsdj!!!!! Itp. Więc mam ci coś do powiedzenia!: MASZ TALENT!!! Spadam, czytać nexta na fonie, bo mnie matka opierdala, że jeszcze nie śpię :P

    OdpowiedzUsuń