...

/inne/czarna_rozaa.cur

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział Dziesiąty

Gdy do moich uszu dotarły krzyki Louis'a, natychmiast zerwałam się z miejsca, by udać się do salonu w celu sprawdzenia, czy nic mu się nie stało. Tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia, czego mogę być świadkiem w tym pomieszczeniu. Do głowy napływały same niezbyt ciekawe i miłe scenariusze. Po raz pierwszy coś takiego ma miejsce w moim towarzystwie, dlatego też czuję niepewność i strach do nowej sytuacji.
Znalazłam się w przestronnym pomieszczeniu, więc zaczęłam błądzić po nim wzrokiem, mając na celu odnalezienie dwudziestolatka. W niespełna minutę moje spojrzenie zastygło na rzucającej się po panelach sylwetce chłopaka. Krzyczał i niekiedy także udało mu się wymruczeć coś niezrozumiałego pod nosem.
Po upływie paru minut zorientowałam się, iż stoję w bezruchu i dokładnie obserwuje ruchy Louis'a. Nie mogłam drgnąć, gdyż paraliż oblewał moje całe ciało. Nie miałam również pojęcia, co tak naprawdę odbywa się teraz w salonie, umysł nie dał rady tego jeszcze przetworzyć. Idź do niego! No idź!- głos w głowie nakazywał mi wreszcie coś zrobić, zareagować w jakikolwiek sposób, byle nie stać, jak głupia. Niemal od razu odzyskałam pełną kontrolę nad ciałem, więc podbiegłam do Tomlinsona, przedtem podejmując szybką decyzję co mogę zrobić, by zapobiec dalszemu rzucaniu się po podłodze oraz krzykom szatyna. Ostatecznie usiadłam na biodrach chłopaka, potrząsając jego ramionami. Świadomość, że strach oblewa paraliżem twoje ciało i że tak naprawdę nie wiesz co robić dalej, jest okropna. Potrzebowałam pomocy, więc chciałam o nią prosić poprzez krzyki, ale coś się stało.
-Ja pierdole!- warknęłam,uderzając szatyna z całej siły w ramię, kiedy na jego cholernej buźce wyrysował się głupawy uśmieszek- Ty dupku!- powtórzyłam tę czynność, co tym razem wywołało u niego gardłowy śmiech- Pieprz się, Tomlinson!
-Ale.Tak.Przy.Tobie?-powiedział pomiędzy śmiechem, rozchodzącym się po całym apartamencie. Uniósł brwi, wpatrując się tymi cholernie błyszczącymi, niebieskimi oczami. Oburzyłam się jego całym zachowaniem, co ewidentnie zauważył, jednak nie odważył się nic powiedzieć. Wiedział, iż przegiął i w dodatku jestem wściekła.
-Jesteś okropny, wiesz?- wysyczałam z jadem w głosie, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Tylko ty tak uważasz, wiesz?- przedrzeźniał mnie.
-Dlaczego to zrobiłeś, Louis?- zmarszczyłam brwi, które złączyły się w jedną.
-Uwielbiam robić cię w jaja- oznajmił jakby nigdy nic. Nie mogłam uwierzyć w jego chore wygłupy. Myślałam, że coś się stało, martwiłam się o chłopaka,który jest tak infantylny i nieodpowiedzialny. Jemu nie można ufać, to jest teraz pewne. Nie wierze, że wybrałam jego towarzystwo zamiast rodziny. Dla Louis'a zaryzykowałam szlaban, a on zrobił coś tak idiotycznego. Tracę jedynie swój cenny czas. Ja pierdole, co mnie podkusiło żeby tu zostać z NIM?! Co się ze mną do cholery dzieje?! Przez tamtego kretyna zmieniłam się, moje życie przewróciło się do góry nogami. Zaczynam miewać cholerne huśtawki nastroju. Zaczynam czuć przyciąganie, jak i nienawiść do tego chłopaka w tym samym momencie. To nienormalne! Chciałabym umieć uwolnić się od Tomlinsona, ale to nie jest wcale takie proste, wręcz przeciwnie. On jest jak jakiś pieprzony narkotyk, który zawładną niemal całym moim umysłem. Przez ostatnie tygodnie myślałam o nim. Tęskniłam i nie chciałam go widzieć równocześnie. To jak na mnie działa jest co najmniej chore! Nie powinnam się dać mu tak manipulować.
-Nienawidzę cię- syknęłam przez zęby, wstając na równe nogi. Stałam przy jego ciele, patrząc w zupełnie inny punkt, gdy jego wzrok zatrzymał się na mojej twarzy. To cholernie paliło, każda komórka mojego ciała coraz mocniej wrzała od nadmiaru złości, tym samym powoli się spalając. Wyraz mojej twarzy był surowy, taki, na jaki Louis zasługiwał. Miałam ochotę krzyczeć...wydrzeć się na niego, ale postanowiłam tego nie robić. Zachowam spokój pokazując tym samym, że jestem opanowana i dojrzała. A robienie teraz jakiejkolwiek awantury jest niewskazane. Wolałam trzymać język za zębami, więc by mieć pewność,że nie wydrę się na cały hotel, przygryzłam mocno dolną wargę, z której poleciała krew. Za szelką cenę próbowałam uspokoić swój umysł oraz ciało, co z każdą chwilą stawało się niemal nie do wykonania, gdyż złość, która mną zawładnęła nie chciała dać za wygraną.
-To czemu tu jesteś?- odparł chłodno wciąż lustrując moją twarz przeszywającym spojrzeniem, które było niczym sztylety, mocno wrzynające się w skórę. Zamknęłam oczy przygotowując się na wypowiedzenie zdania. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy.
-Właśnie nie wiem-mruknęłam zachowując pozorny spokój, jednak to co działo się we mnie było stanowczo przeciwieństwem, tego co okazałam przed chwilą- Musze się przewietrzyć- zerknęłam na jego niebieskie... dziwnie niebieskie oczy, czego pożałowałam, tak, jak sądziłam. Napotykając wzrok szatyna poczułam przyjemne ciepło, ale także obrzydzenie. Ta huśtawka nastrojów, towarzysząca mi od jakiegoś czasu zaczyna mnie rozdzierać od środka. Teraz musiałam jak najszybciej wydostać się za świeże powietrze, którego koniecznie potrzebowałam, gdyż to jakie panowało tutaj było nie do zniesienia.
W pośpiechu ruszyłam w stronę drzwi balkonowych, za którymi za chwilę zniknęłam. Chłodny oraz zadziwiająco spokojny powiew wiatru przywitał mnie na zewnątrz i spowodował osunięcie powiek na brązowe oczy, dzięki czemu mogłam nieco ochłonąć. Lekko falowane włosy latały we wszystkie kierunki, uderzając co chwilę o twarz, co ku mojemu zdziwieniu również przyczyniło się do powolnego zanikania nerwów. Mocno chwyciłam górną część balustrady, przenosząc cały ciężar ciała na podparte dłonie. Ze świstem wypuściłam powietrze z ust, by za chwilę wziąć głęboki wdech napełniając płuca do pełna. Te czynność powtarzałam kilkakrotnie, co spowodowało, że klatka piersiowa unosiła się i opadała w równomiernym tempie.  Oddech oraz myśli z każdą chwilą stawały się bardziej spokojne. Wreszcie mogłam w pełni zapanować nad ciałem i jego ruchami. Uniosłam głowę i otworzyłam oczy. Pełny księżyc, a także miliony gwiazd zdobiących przenikliwie czyste niebo zapierało dech w piersiach. Nigdy nie widziałam równie pięknego. Ten widok był zarazem tak znany, jak i obcy.
Nagle dźwięk pędzących w stronę hotelu aut wyrwało mnie z zamyślenia. Spojrzałam w dół zaniepokojona. Dwa czarne pojazdy zatrzymały się ze ślizgiem opon przed budynkiem. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się o co chodzi, gdy poczułam dłoń Louis'a na barku. Podskoczyłam lekko wystraszona, na co dwudziestolatek powinien się zaśmiać. Nie zrobił tego.
-Louis, co się dzieje?-spojrzałam na jego zdenerwowaną twarz.
-Uciekaj- oznajmił, prowadząc mnie do środka.
-C...co?- szybko zmierzałam w stronę drzwi wyjściowych razem z chłopakiem- Louis, o co chodzi?!- stanęłam będąc całkowicie zdezorientowana.
-Kurwa posłuchaj mnie! Musisz stąd do cholery uciekać! Grozi ci niebezpieczeństwo!
-A m...moje ciuchy- za jąkałam się. Naprawdę nie wiem, czemu teraz pomyślałam o ubraniach, kiedy moje życie jest zagrożone. Spojrzał na mnie badawczo, ale potem przewrócił oczami.
 -Później ci je przywiozę- podprowadził mnie do drzwi- Masz swój telefon- wręczył mi urządzenie- Zadzwoń do któregoś z przyjaciół i powiadom, że idziesz do niego...
-A ty? Co z tobą?
-Mi się nic nie stanie. Teraz biegnij! Uciekaj!- machnął ręką w stronę korytarza.
Zrobiłam co kazał i pobiegłam przez ledwo oświetlony korytarz, zostawiając go samego. Po drodze kompletnie się rozkleiłam, nie wiedziałam co się dzieje. Cholernie się bałam.

~Przeczytałeś/aś, skomentuj ^^

23 komentarze:

  1. Już kocham !! + zapraszam na tłumaczenie do mnie ^^ http://alife-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ugh ! kocham ten blog ! kocham ! Kurde ale musisz kończyć w takich momentach , ach i znowu będę niecierliwie czekać na kolejny rozdział xx KOCHAM !!!! @Basia6996

    OdpowiedzUsuń
  3. O w mordę jeża... Co się dzieje? Lou aka bohater <3
    Zasadniczo nie lubię FF z Louisem ale Twój jest taki odmskndknjnd *-* Zakochałam się <3
    Myślę, że Victoria (moja kochana imienniczka XD) trochę za nerwowo zareagowała na ten żart Lou. Chociaż może ja zrobiłabym tak samo... Na szczęście (albo raczej nieszczęście) nie mam takich przygód.
    Jeszcze raz: zakochałam się w Twoim blogu!
    Weny, buziole i do nexta ;*
    @monAchilles
    [maska-ff.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. O kuwa
    MyślaLam że ktoś go zaatkowal a ten se robil zarty
    Dupek...
    Jeju co sie dzieje ?!
    No ja sie pytam ?!
    Sie boje !
    Czekam na nexta
    @xRightNowx

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochaaaaaam !!!!! Matko Lou jak sie wystraszylam a ty sb jaja robisz ?! Mam nadzieje ze nie stanie sie nic strasznego. Czekam na nexta !!!
    Love yaa
    xoxo
    princess
    ps. Kocham cb i to ff

    OdpowiedzUsuń
  6. wow super rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział ! duużo sie dzieje fajnie ! <3
    @Wiktori1D

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurwaaa!!! Ale zajebisteee!!! *_____*
    Chce nextaaaaaa!! ;)) xx

    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny. Ale ja chce kolejny w którym musi być dobrze <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakończyć w takim momencie?! Tak się nie robi! Teraz co chwilę będę sprawdzać czy jest nowy rozdział ;) E.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny czekam na next =D T.

    OdpowiedzUsuń
  12. Początek boski! :) Jestem ciekawa co dalej... @monia_official

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak mogłaś skończyć w takim momencie? No jak, ja się pytam? Rozdział świetny jak zawsze, jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Życzę weny, pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://better-than-woords.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No no... ciekawe co będzie dalej. nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  15. Lou kiepski żart ci wyszedł. Myślałam, że na ty balkonie bd jakaś scena romantyczna a tu roszę groza.
    Wspanialy rozdział.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawaj już następna część. no nie wytrzyma...przerwalas w takim momencie. cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział :D jak zawsze :D Mam nadzieję, że Lou się nic nie stanie. :) Czekam na nn ;)

    http://kazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow ciekawe co się dzieje. Jestem pod wrażeniem rozdzialu ZX celem @siemajus x

    OdpowiedzUsuń
  19. O cholera ale sie dzieje w tym rozdziale! Zaczynając od tego głupiego żartu Lou a skończywszy na samej koncowce. Oh god, nie wiem co mam myśleć... Dlaczego kazał jej uciekać? I co do cholery jasnej miało to znaczyć? Kim byli ludzie którzy tam przyjechali? Kurde tyle pytań! Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Awww ja chcę kolejny. I co to za ludzie??

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny! Nie mogę doczekać się kolejnego :3

    PS. Twój blog został nominowany do Liebster Award więcej informacji znajdziesz tutaj:
    http://lost-in-the-feelings.blogspot.com/2014/02/libser-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  22. WoW!!! Cudne, rewelacyjne, piękne, boskie, słodkie, przerażające, zabawne... Tyle opisów do tylko jednej części. Ubustwiam to opowiadanie PRAWIE tak jak Louisa :-*

    OdpowiedzUsuń