...

/inne/czarna_rozaa.cur

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział Dwudziesty Drugi cz. Druga

-------------------
A więc jest część 2.
Jest krótka, ponieważ nic specjalnego nie miało się wydarzyć. Poza ostatnimi słowami byłej dziewczyny Lou. 3 część przyniesie wyjaśnienie co Lena miała na myśli.

Zastanawiamy się z Karo nad zrobieniem fanpage'a Dangerous. Pojawiały by się tam informacje dotyczące rozdziałów i może spojlery tak jak to jest w przypadku ff "Cień".
Tylko same nie wiemy, czy jest to dobry pomysł i mamy nadzieję, że pomożecie nam zdecydować.

Przeczytałeś/-łaś zostaw komentarz xx
-------------------

PIERWSZY DZIEŃ ŚWIĄT

Siedzieliśmy w salonie. W tym samym pomieszczeniu, w którym Louis pokazał, że ma uczucia.
Lottie robiła tylko za bezstronnego słuchacza i świadka naszej konwersacji.
Nie było łatwo wyjawić wszystkiego, co leżało na moim sercu. Choć i tak nadal nie powiedziałam mu, że go kocham.
Chciałam, błagałam aby to wszystko się wyjaśniło, wyprostowało. Żeby wszystko było tak, jak być powinno. Niestety, los postanowił dodać do naszego życia trochę akcji. Mieliśmy walczyć o każdą wspólną chwilę. O każdą wspólną, normalną rozmowę. O każdy epizod pomiędzy nami.
Wczorajszy wieczór przyniósł wiele niespodziewanych wydarzeń. Nikt nie podejrzewał, że Louis Tomlinson- legandarny mistrz nielegalnych wyścigów- wyzna miłość córce gliniarza. Zwykłej dziewczynie z Las Vegas.
A jednak.
-Wszystkiego najlepszego z okazji wczorajszych urodzin stary- do apartamentu wszedł Harry.
Na twarzy Lottie odrazu pojawił się promienny uśmiech.
-Dzięki- zaśmiał się.
Nawet jego śmiech sprawia, że zapominam o całym Bożym świecie.
Wstałam z wcześniej zajmowanego miejsca. Podeszłam do Harry'ego. Uściskałam go na powitanie.
-Możemy pogadać?- spytałam zielonookiego. On tylko kiwnął głową.
Weszliśmy do kuchni. Oparłam się o blat i spojrzałam na przyjaciela.
-Myślisz, że on serio zerwał z Leną?
-Vic. Za dużo o tym myślisz. Nie było mnie tam, więc nie wiem. Ale jeśli tak mówi to ja mu ufam. Uwierz mu. On naprawdę cię kocha.
Westchnęłam.
-Nie mam pewności czy to nie jest jego kolejna zagrywka.- szepnęłam.
-Nie jest. Sprawiasz, że odbijam się od dna. Jesteś światłem, jesteś ciemnością. Dzięki tobie w moich żyłach znowu płynie krew. Jesteś wszystkim.Epicentrum mojego życia. Punktem kulminacyjnym moich myśli.- wtrącił się Tommo.
Świetne masz wyczucie czasu.
Objął mnie ramionami.
-Pewnego dnia zobaczysz rzeczy, które widzę ja. Będziesz pożądać powietrza, którym ja oddycham. Już na zawsze będziesz tą jedyną, księżniczko.
Jego słowa miały tyle mocy. Zarumieniłam się.
Wtuliłam się myśląc co teraz mogę zrobić, czy powiedzieć.
Kiedy odkleiłam się od niego spojrzałam na Harry'ego, który stał uśmiechnięty.
-Pasujecie do siebie. Powinniście być razem.
Słysząc te słowa moje policzki przybrały jeszcze bardziej czerwony kolor.
Louis wyraźnie się spiął.
Kto by pomyślał, że te słowa mogą na niego działać aż z taką siłą.
-Nie ma takiej opcji złotko. On nadal należy do mnie.
Odwróciłam się na pięcie aby ujrzeć mojego wroga. Dziewczynę, która zajęła miejsce-moje miejsce- u boku szatyna. Lenę.
Popatrzyłam na jego twarz. Mocno zacisnął szczękę.
Jest mega przystojny, ale nawet to nie jest w stanie odwrócić mojej uwagi od niej.
-Czego chcesz? Kto cie tu wpuścił?- Loczek wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Wyluzuj Kręciołku. Przyszłam porozmawiać z moim chłopakiem i tą biedną i oszukaną lalką.
Kto tu jest lalką? To nie ja puszczam się na prawo i lewo.
-Wyjdź.- warknął.
-Harry, w porządku.- Louis dał przyjacielowi do zrozumienia, że jednak z nią pogada.
Zielonooki posłusznie wyszedł z pomieszczenia.
-Więc słucham.- Tommo przewrócił oczami.
Zapowiadał się długi, bezsensowny i nic nie zmieniający monolog tej pustej dziewczyny.
Najgorsza kara na świecie.
Lena siadła na krześle przy dębowym stole.
-Wybaczam ci ten błąd. Wybaczam ci zdradę. Wiem, że się kochamy, choć ostatnio się nie dogadywaliśmy...
-Przejdź do sedna sprawy.
-Idź się spakować. Wracamy do NASZEGO domu.
Myślałam, że się przesłyszałam. Ta franca myślała, że Louis nadal jest z nią i będą razem w tym toksycznym związku. Tego nawet związkiem nie można było nazwać.
To była tylko gra do jednej bramki.
-Jesteś śmieszna. Nie popełniłem żadnego błędu poza byciem z tobą. To nie była zdrada. I tak naprawdę to nigdy się nie kochaliśmy. Nie wrócę z tobą do żadnego domu, gdyż mój jest tutaj.- prychnął- Teraz wstań i wypierdalaj!
Przestraszyłam się. Dawno nie widziałam jego wybuchów. Myślałam, że to stare dzieje. Choć przy niej to nie dziwne, że nie wytrzymał. Jego spokój i kontrola odeszły.
Blondynka zaśmiała się. Wstała z krzesła. Zachowywała się tak jakby nie była zaskoczona jego reakcją. Tak jakby wręcz na nią czekała. Takiej oczekiwała.
-Jak chcesz kochanie. Ale uważaj aby bezbronna Vicky nie ucierpiała.- powiedziała i wyszła.

9 komentarzy:

  1. Świetyny rozdział... czekam na next'a xD

    OdpowiedzUsuń
  2. nastepny ����

    OdpowiedzUsuń
  3. WooW ! zajebiste
    -Jak chcesz kochanie. Ale uważaj aby bezbronna Vicky nie ucierpiała.- powiedziała i wyszła. Jak ona coś zrobi Vic to wejdę tam i kopnę ją moją szpilką że jej korek buzią wyjdzie hahha xD Czekam na next :* /Vexxi xx

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział x

    OdpowiedzUsuń
  5. Lena wypierdalaj szpachlować wentyl

    OdpowiedzUsuń
  6. Lena wypad z ich życia! Rozdział cudowny. Czekam z niecierpliwością na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie nawidze Suki Leny. Mogłaby sie juz wypierdolic z ich zycia. A co do rozdziału krutki ale zarombisty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka jest ta Lena jest popieldolona. Coś w jej główce się poprzewracało. Kto tu jest lalki no chyba nie Victoria. Nigdy nie pisze nie wiadomo jakich komentarzy ale teraz się rozpisałam. Kocham i czekam na następny :* :) xx

    OdpowiedzUsuń